MENU

Zawsze kiedy publikuję na swoim blogu post ze ślubu staram się przypomnieć ten dzień, to co się wtedy wydarzyło, to co czułem przebywając z parą młodą w ich otoczeniu, pośród ich najbliższych. To właśnie te chwile spędzane z ludźmi, którzy zapraszają mnie w jednym z najważniejszych dni w swoim życiu, ich emocje są czymś, co powoduje, że czuję się wtedy jakbym był świadkiem jakiegoś wielkiego wydarzenia i mogę to udokumentować, opowiedzieć historię okiem obiektywu, która ostatecznie stanie się pamiątką na całe życie. To wielkie wyzwanie i duża odpowiedzialność a zarazem jednocześnie wielki zaszczyt. Czasami otwartość i przychylność ludzi sprawia, że czuję się jakbym był członkiem rodziny- to uczucie towarzyszyło mi właśnie podczas przygotowań w domu rodzinnym Asi. Na początku kiedy jeszcze wszystko nie nabrało tempa zostałem poczęstowany ciastem i herbatą, rozmawiałem z rodzicami Asi, która krzątała się po domu, czekając na przyjazd makijażystki. Ta właśnie przyjazna i ciepła atmosfera pozwoliła mi się zbliżyć i bardziej wczuć się w „chwilę”. Potem wydarzenia potoczyły się już bardzo szybko- w międzyczasie „wpadłem” na chwilę do Mateusza- uwiecznić jego przygotowania- presja czasu jednak nie pozwoliła na dłuższe rozmowy. Nim się obejrzeliśmy byliśmy już pod kościołem- tam czekali już wszyscy goście, po podpisaniu wszystkich formalności odbyła się oficjalna msza, na której Asia i Mateusz przysięgali sobie miłość i wierność. Potem już była tylko zabawa do białego rana w bardzo klimatycznej sali weselnej.
Na plener wybraliśmy okolice Biblioteki Politechniki Warszawskiej, gdzie na chwilę sesję przerwał nam deszcz. Udało nam się szybko schować pod daszek jakiejś budki i przeczekać. Następnie przenieśliśmy się do Parku Rydza Śmigłego. Punktem kulminacyjnym sesji miały być zdjęcia nocne na jednej z warszawskich uliczek, jednak po dojechaniu na miejsce okazało się, że akurat w tym momencie jest tam kręcony serial i cała ulica była zablokowana przez ekipy filmowe. Szybko wdrożyliśmy plan B- udaliśmy się w okolice Pałacu Kultury i tam zrobiliśmy zdjęcia nocne. Ten miły wieczór zakończyliśmy wspólnym obiadem a w zasadzie kolacją w chińskiej restauracji, gdzie wpadliśmy wygłodzeni a obsługa przygotowywała się do zamknięcia lokalu- ich spojrzenia były wymowne więc musieliśmy się spieszyć, żeby nie wywołać „wielkiej draki w chińskiej dzielnicy”.

Dość już jednak gadaniny- zapraszam wszystkich do obejrzenia skrótu reportażu a Wam moi drodzy- Asiu i Mateuszu- dziękuję za zaproszenie mnie i miłą atmosferę w dniu Waszego ślubu a także podczas sesji plenerowej.

Komentarze
Dodaj swój komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

CLOSE