MENU

W karierze każdego fotografa przychodzi taki moment, w którym zaczyna zastanawiać się czy to co robi ma sens, czy ogrom pracy i czas poświęcony fotografii w jakiś sposób zostanie doceniony. Dla większości ludzi fotografia kojarzy się z przysłowiowym wyjęciem małego aparatu kieszonkowego lub smartfona w jakimś ciekawym miejscu lub chwili, szybkie naciśnięcie przycisku migawki i już można wrzucić takie zdjęcie na fejsa lub inny serwis internetowy. Na tym proces robienia zdjęcia się kończy. Jeśli ktoś jednak ma większe ambicje, chęci, czas (pieniądze!?!) oraz przede wszystkim jest to jego hobby i pasja sprawa nie wygląda już tak łatwo i przyjemnie. Niejednokrotnie zrobienie jednego konkretnego ujęcia wymaga najpierw wiedzy co chcemy sfotografować, potem musimy dowiedzieć się o jakiej porze roku i dnia jest najlepsze światło i warunki do zrobienia zdjęcia. Następnym krokiem jest już sama wyprawa w wybrane miejsce. Najlepsze ujęcia powstają tuż przed wschodem lub po zachodzie słońca a więc sporym wyzwaniem jest już samo wstanie w środku nocy, żeby dotrzeć do punktu docelowego. Jeśli wszystko odbywa się w warunkach letnich nie jest to powiedzmy wielkie wyzwanie, gorzej jeśli wybieramy się po upragnione ujęcie w góry zimą. To jak dużym jest wyzwaniem taka wyprawa doświadczyłem tej zimy podczas wspinaczki na Babią Górę (więcej o tej wyprawie można przeczytać https://www.fotograf-radom.pl/wielka-zimowa-wyprawa-na-babia-gore-fotograf-radom). Do tego wszystkiego dochodzi taskanie ciężkiego plecaka wypełnionego sprzętem fotograficznym. Na tym jednak proces się nie kończy, bo wracając do domu musimy jeszcze takie ujęcie poddać obróbce, która również wymaga dużego wkładu pracy. Tak w skrócie można opisać proces powstawania zdjęcia biorąc za przykład fotografię krajobrazową.

Wracając jednak do meritum- w pewnym momencie kiedy mamy w swojej kolekcji mnóstwo zdjęć z różnych wypraw i miejsc, zastanawiamy się czy poza tym, że zapychają nam cenną przestrzeń na dyskach twardych oraz gdzie cześć z tych zdjęć wręcz ginie w wielkiej otchłani stron www oraz blogów zazwyczaj niezauważona, zalana potokiem miliona innych zdjęć wrzucanych codziennie przez użytkowników sieci. Ten proces jest nie do zatrzymania, wręcz można powiedzieć, że wciąż przyspiesza. W takich właśnie momentach często przychodzi chwila refleksji czy warto brać udział w tym ciągłym wyścigu.

Dziś odbierając pocztę przekonałem się, że czasami jednak nasza praca nie idzie na marne i bywa doceniana. W moim przypadku było to opublikowanie przez czasopismo „Podróże” zdjęć zrobionych przeze mnie podczas kilkudniowej wyprawy do czeskiej Pragi. Zainteresowanych odsyłam do lektury czasopisma jednocześnie polecam wycieczkę do Pragi właśnie ścieżkami opisanymi w artykule.

Na koniec muszę dodać coś zupełnie osobistego. Może niektórym wydać się, że to żaden sukces i będzie w tym dużo prawdy, jednak dla mnie jest to kolejny mały kroczek do przodu i zarazem kopniak do dalszej pracy.

Na zakończenie wszystkim pasjonatom fotografii i nie tylko życzę wytrwałości w tym co robią oraz małych i dużych sukcesów.

Podróże i ja

Komentarze
Dodaj swój komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

CLOSE